Friday 25 June 2010






Drugiego dnia naszego pobytu na wyspie Olkhon wybralismy sie z bartkiem na wycieczke rowerami. Pani w sklepie poradzila nam by wybrac sie na poludnie. Droga byla dosc piaszczysta i wyboista udalo nam sie jednak pokonac 15 kilometrow w 2h! Nasza kondycja nie nalezy do najlepszej ale faktem jest ze droga nie nalezala do najlatwiejszych. DOjechalismy do malutkiego jeziorka a nastepnie rozpoczal sie powrot.
Tereny na jakich jechlismy byly dosc stepowe. Nie wiele drzew, glownie trawy i piasek. Co chwila mijaly nas jakies busiki.
Gdy oddawalismy rowery Pani w sklepie oddala nam czesc pieniedzy za niewykorzystany czas. Za ekstra pieniedzy kupilismy pocztowki i znaczki. W hostelu dowiedzialam sie, ze widziano Agate i Witka gdzies na polnocy wyspy.
Bylismy tak padnieci, ze nigdzie juz nie wychodzilismy, tylko za czyms slodkim do najblizszego kiosku bo zarowno mi jak i Bartkowi bardzo brakowalo cukru. Poraz pierwszy skorzystalam z bani - cos w rodzaju sauny z laznia. W pomieszczeniu goracym jak sauna znajdowaly sie dwa baniaki jeden z goraca woda a drugi z zimna woda. Mialam jeszcze do dyspozycji miske i czerpak. Udalo mi sie nie tylko wymyc ale skorzystac z okazji i wyprac bielizne. Caly wieczor spedzilismy na pisaniu kartek. Okazalo sie ze w Moskwie znaczki do europy kosztuja 20,5 rubla a z wyspy 23,5 rubla. Wybralismy sie jeszcze raz do naszej ulubionej Pani. Ta jednak nie miala takich znaczkow jakie potrzebujemy i obiecala ze nastepnego dnia pojdzie na poczta i nam sprzeda. Dzien zblizal sie ku koncowi, tym razem zasnelismy w ekspresowym tempie.

1 comment:

  1. Podobają mi się te "LEXUSY" - czyżby to słynne rowery proekologiczne z napędem hybrydowym?

    ReplyDelete