Tuesday 22 June 2010

Nowosybirsk

21/06/2010

Pobyt w Nowosybirsku nalezy zaliczyc do udanych. Julia nasza gospodayni okazala sie byc przeurocza osoba. Mimo, ze przyjezdzalismy po 4 nad ranem, przywitala nas na dworcu i przewiozla nas swoim autem do domu. Tam wypilismy szybka kawke, zrobilismy sniadanie z przywiezionych darow i wybralismy sie na poranne zwiedzanie miasta. Bylismy swiadkami jak miasto powoli budzi sie do zycia. Poczatkowo nie bylo prawie nikogo na ulicach ale z minuty na minute bylo coraz wiecej krzatajacych sie ludzi jak i temperatura powietrzea wzrastala rownie powoli. Tego dnia mialo byc 36 stopni i nie zdziwilabym sie gdyby tak naprawde bylo, gdyz upal byl tak wielki, ze jak tylko to bylo moliwe stawalismy przy fontannach liczac na lekki podmoch wiatru niosacy male krople deszczu w nasza strone. Nie tylko my tak robilismy, gdyz prawie kazda fontanna byla w ten sposob okupowana przez tubylcow.
Nowosybirsk jest odsc nowoczesnym miastem. Widzielimy tylko kilka starych budynkow, wszystko inne to wielkie nowoczesne bloki i biurowce, ulice tez sa tak szerokie, ze gdyby nie przejscia dla pieszych, mozna by je pomylic z autostradami.
Julia nasza gospodayni pracuje w firmie zajmujacej sie budowa na potrzeby przemyslu paliwowego. Mieszka sama w mieszkaniu o dosc wysokim standardzie jesli wziac uwage standard mieszakan w Polsce lub Wielkiej Brytanii. To co nas uderzylo z miejsca to ilosc pamiatek z roznych zakatkow swiata jakie staly na polkach jak i wielkie ilosci magnesow na lodowce. Mielismy okazje powymieniac sie paszportami i zobaczyc jak wygladaja nasze zdjecia i wizy. Rosyjskie paszporty wydawane sa na 5 lat, potem trzeba je oddawac i wyrabiac nowe. Jej obecny paszport jest wazny jeszcze przez dwa lata i zawieral spokojnie z 20 wiz w rozne czasem i egzotyczne miesjca na kuli ziemskiej. Korzystajac z ladnej pogody i faktu ze mielismy dostep do samochodu, wybralismy sie do Nowosybirskiego ZOO. Bylo tak upalnie ze podczas tego dnia wypilismy z 5 litrow jak nie wiecej plynow na glowe. Zwierzeta w ZOO rowniez odczuwaly temperature i postanowily ukryc sie w swoich zacienoonych domkach lub spac na ich dachach. Jedynie malpy ganialy w najlepsze z orangutanami na czele. Niedziwidzie polarne wylegiwaly sie na sloncu i tylko gdy ktos rzucil im lody to wyginaly sie w podziece liczac na kolejny smakolyk. Niedzwiedz brunatny lezal tak ze widac bylo tylko jego tylek i gigantyczne lapy. Nawet nie snilo mu sie o tym by popatrzec w strone licznych gapiow. Co ciekawe ZOO zawieralo kolekcje dosc ciekawych kur - niektore wygladaly jakby ktos je wsadzil do pralki odwirowal i zostawil z piorami sterczacymi we wszystkie strony. Niektre mialy tyle pior ze tylko dzioby z nich wystawaly. Zrobilismy liczne zdjecia przy malej kapliczne, ktora jest symbolem srodka Syberii, tak samo wiele skocznych zdjec zrobilismy przed miejscowym teatrem.
Akurat przyjechalismy tuz przed festiwalem miasta, wiec mielismy okazje zobaczyc liczne wystawy pod golym niebem przestawiajace zdjecia i obrazy porownujace wspolczesny Nowosybirsk z tym sprzed kilku i kilkudziesieciu lat. WIeczorem wybralismy sie do kawiarni mieszczacej sie w wielkiej szklanej kuli. Zjedlismy kolacje,l wypilismy kawki i wybralismy sie do domu. Nasz dzien byl bardzo dlugi ale tez bardzo satysfakcjonujacy. Julia nastawila nam telewizor jako budzik na 6 rano bysmy mogli sie spokojnie przygotowac do podrozy. Akurat o 6 rano zaczal sie dziennik i pierwsza wiadomosc dotyczyla elekcji prezydenckich w Polsce. Z tego co zrozumielismy bedzie jeszcze drga tura w ktorej beda Kaczynski i Komorowski ale nie jestesmy tego calkowicie pewni. Poranek choc cieply nie byl tak duszny jak ten w dzien naszego przyjazdu do miasta. Zrobilismy sniadanie i zjedlismy je na balkonie rskoszujac sie porannym widokiem przedmiesci.
Julia podprowadzila nas pod metro skad tylko trzy przystanki dzielily nas do dworca. Na dworcu wypilismy z Bartkiem kawe, zagryzlismy slodkimi ciasteczkami. Moze nie jest to najbardziej apetyczne co teraz opisze, ale wywolalo to na mojej i Bartka twarzy wielkie zdziwienie. Toaleta na dworcu wygladala nastepujaco: wchodzi sie do kabiny jak w kazdej innej toalecie ale tam schodek i na schodku dziura z miejscem gdzie postawic stopy. Poprostu szok. Oczywoiscie brak papieru toaletowego - ktorego przydzial trzeba sobie wczesniej odebrac od babci klozetowej tak bardzo zajetej swoimi sprawami, ze tylko moze odebrac zaplate za toalete i nic wiecej ja nie interesuje. zasami jest tak zajeta ze ludzie nie moga isc do toalety bo nie moze przyjac zalpaty gdyz musi porozmawiac z kolezanka a oczywiscie bez zaplaty nie mozna zalatwic swojej potrzeby. Taka mala osobliwsoc - poki co nie udalo nam sie z Bartkiem znalezc milej babci klozetowej, ale z drugiej strony nie ma sie czemu dziwic.
W Pociagu jak w pociagu, tym razem mamy lozka na korytarzu a nie w boksie wiec wiele osob przechodzi kolo nas, dzieci biegaja albo graja w jakies gierki, ktore slyszy caly wagon. POdroz jednak mila w milej atmosferze. Z Bartkiem skonczylismy czytac swoje ksiazki!Za oknem widac coraz wiecej drewnianych domkow z typowymi dla Syberii bialo niebieskimi okiennicami. Byc moze swiadomosc, ze nad Bajkalem spotkam Agate moja najlepsza przyjaciolke i Witka sprawia ze nie moge sie doczekac przyjazdu.

4 comments:

  1. Jeśli chodzi o wybory, zrozumieliście dokładnie, tak właśnie będzie. A co do Nowosybirska, czuć już tę Syberię? Jak wyczytałem w Wikipedii, to byliście w 3 co do wielkości mieście rosyjskim po Moskwie i Petersburgu! Z Twojego opisu wynika że to nowoczesne miasto, niesamowite, że macie tam upały, w Polsce ledwo 20 stopni przekracza temperatura...
    Pozdrów mego brata, he he.

    ReplyDelete
  2. This comment has been removed by the author.

    ReplyDelete
  3. Witaj Ula. Czytam relacje z Twojej podróży po Azji i trochę Ci zazdroszczę. Wiem, że spotkasz się nad Bajkałem z Agatą. Pozdrów Ją i Witka ode mnie i zrób jaką fotkę na tę okoliczność.
    Pozdrawiam Ciebie i Twojego towarzysza bardzo serdecznie. Życzę dużo niezapomnianych wrażeń.
    Mama Agaty :)

    ReplyDelete
  4. super przygoda bawcie się dalej pozdrawiamy całą rodzinką M.

    ReplyDelete