Sunday 20 June 2010

Retrospekcja z podrozy

19/06/2010

Wlasnie siedzimy z Bartkiem w pociagu z Jekaterinburga do Nowosibirska. Tym razem w naszym otwartym przedziale towarzyszy nam Pasza - 23 letni mlody zolniez. Dowiedzielismy sie tez ze kazdy rosyjski chlopak musi isc do wojska przynajmniej na rok - to zalezy jednak od przydzialu. Sily powietrzne trzymaja u siebie kadetow przez 3 lata.
Druga osoba w naszym przedzile to Liliana - bardzo mila Pani, ktora na oko wyglada jakby miala okolo 50 lat jednakze juz jest babcia. Pokazala nam zdjecia swoich corek, syna, wnuczka. Jedzie z Murmanska do Omska by zobaczyc sie z ciotka. Jedzie juz kilka dni i dopiero jak dolaczylismy do niej przyznala sie, ze zaczela jesc. Przez 3 dni zrobila sobie glodowke i pila tylko wode. Jednakze jak tylko ktos sie zjawil w jej boksie wycoagnela herbatke lipowa, orzeszki, slodycze i zaczela sie uczta. Pilnuje nas wszystkich a najbardziej mlodego Pasze, ktorego co chwile gani by wymyl rece przed jedzeniem albo by siedzial obok nas i rozmawial. Zupelnie jakby to byl jej wnuczek.
Caly czas rozmawiamy i uczumy sie nowych zwrotow po rosyjsku. Pijemy herbatki i wcinamy ciasteczka.
Poki co podroz jest dosc przyjemna.
Jekaterinburg, miasto z ktorego wyjezdzamy bylo przepiekne. Sasza - nasz gospodarz juz pierwszego wieczora wyciagnal nas na miasto i pokazal nam wiekszosc pieknych miejsc. Mimo, ze bylo juz pozno zdolalismy tez pojsc do kawiarni. Sasza okazal sie byc bardzo mily i pozwolil nam zrobic u siebie pranie. Spalismy na podlodze. Bartek jak zwykle jak tylko polozyl glowe na ziemii/ poduszcze zasypia. Ja niestety jak zwykle przewracalm sie z boku na bok. NIestety lata spania w wygodzie spowodowaly ze jestem jak mala ksieznicZka i lozko zarowno w pociagu jak i podloga sa dla mnie za twarde i rano budze sie polamana a w nocy wiele razy sie potrafie przebudzic. Jednak jeszcze kilka dni w pociagu i powinnam sie przyzwyczaic. Drugiedno dnia Sasza umowil sie z nami na 12 pod pomnikiem Lenina.
Z Bartkiem wstalismy wczesnie rano i wybralismy sie na spacer, chcielismy zobaczyc miejsce w ktorym zabito rodzine Romanowow. Znalezlismy cerkwie otoczona zdjeciami rodziny carskiej. Tam w bufecie dla turystow zjedlismy sniadanie w otoczeniu licznego miejskiego ptactwa - golebi i wrobli co chwile siadajacych nam na stole chcacych cos od nas wyrwac. Kupilismy kilka malenkich pamiatek i wybralismy sie na poszukiwanie pomnika Lenina. Zauwazylismy rowniez ze w kazdym miescie jest ulica Lenina i Gagarina, gdyz zawsze nasi gospodarze mieszkali na nich lub w ich okolicach. Tak samo pomnik Lenina jest chyba w kazdym rosyjskim miescie. Gdy spotkalismy Sasze, wybralismy sie znowu na zwiedzanie miasta, pokazal nam glowna ulice, przedstawil swoim znajomym. Posdzlismy wspolnie do restauracji, nastepnie wybralismy sie do Rosyjskiego wojennego muzeum, tam dolaczyl do nas kolejny znajomy Saszy - tym razem mowiacy po Angielsku - samouk. Prowadzilismy dlugie rozmowy na temat filmu, polityki, zycia w Jekaterinburgu. DOwiedzielismy sie ze Sasza nie pije alkoholu, obejrzelismy wspolnie wywiad z najmadrzejszym Rosjaninem - ktory to ponoic wygral wiele razy z rzedu konkurs telewizyjny na najmadrzejszego czlowieka. Wypowiadal sie on o smierci Polskiego Prezydenta i reakcji Rosjskiego rzadu. Nie mowil nic czego juz bysmy nie wiedzieli, ze rzady wykorzystaly sytuacje z wulkanem jako pretekst by nie przyjezdzac tak samo Rosyjki rzad zrobil mala szopke robiac z tego wielkie wydarzenie, w Polsce tak samo ludzie lekko przesadzali z miloscia do Prezydenta, gdyz przed smiercia nie cieszyl sie wielka popularnoscia. Teraz na fali jego bohaterskiej smierci, jego brat ma wielkie szanse na wygrana. Niestety nie bede mogla glosowac gdyz bedziemy w tym czasie w drodze miedzy Nowosybirkiem i Irkuckiem.
Wieczorem Sasza przygotowal nam kawe i dodal do nich lody. Wspolnie rozmawialismy o przyszlosci, co robic i zaproponowal nam bysmy jak jego znajomi pojechali na wolontariat do krajow bylego Zwiazku Radzieckiego pomagac w szkolach, uczyc jezyka angielkiego. Fakt, ze obce jezyki nie sa najmocniejsza strona Rosjan i gdyby nie to ze Poski i Rosyjski sa ciutkje podobne, to bysmy mieli gigantyczny problem i absolutna bariere jezykowa. Moja cyrylica juz jest lepsza - znam juz caly alfabet - jeszcze tylko teraz ucze sie malych liter. W wiekszosci przypadkow bardzo to pomaga, jednakze w dalszym ciagu skladam literki jak male dziecko.
Wczesnie rano lapalismy pociag do Nowosybirska. O 5:45 miesjcowego czasu przyjechala po nas taksowka i pojechalismy na dworzec. Tam dowiedzielismy sie ze nasz pociag jest opozniony. Mieslimy jeszcze czas na kawke i pierozek na sniadanie i spokojnie wybralismy sie do pociagu.

1 comment:

  1. Pisanie pod dyktando:
    Ulcia, serdeczne pozdrowienia od Magdy Sawickiej (mam nadzieję, że mnie jeszcze pamiętasz). Super zdjęcia, współczuje chińskiego jedzenia, uważaj na swój żołądek. :-) Mam nadzieje do szybkiego zobaczenia w Krakowie, albo w Brazylii, bo tam się wybieram.
    Buziole!!
    Magda

    ReplyDelete